Skandal z Kamilem Durczokiem odbija się na jego byłej żonie i synu. Marianna Dufek i jej dramat

Reklama

Zawiódł ją wiele razy. Marianna Dufek wybaczała Kamilowi Durczokowi i była dla niego wsparciem. Teraz znowu swoim zachowaniem przyniósł jej cierpienie i rozczarowanie. Można jej tylko współczuć, że po raz kolejny spadł na nią wielki cios. Taki obrót spraw to prawdziwy dramat dla kobiety, która próbuje zapewnić spokój sobie i synowi...

- Inaczej planowałam dzisiejszy wieczór. A stał się czasem refleksji nad trudem ucieczki od przeszłości. Można zmienić nazwisko, wygląd, wykonać kawał mentalnej pracy, a przeszłość i tak dopada - napisała Marianna Dufek. 

Choć od jej rozwodu z Kamilem Durczokiem minęły w kwietniu dwa lata, były mąż nie daje o sobie zapomnieć. Znowu zagościł na pierwszych stronach gazet. Pod koniec lipca, wracając ekskluzywnym BMW znad morza do Katowic, spowodował kolizję. Dziennikarz miał 2,6 promila alkoholu we krwi! Czeka go proces. 

Orzeczono wobec niego dozór policyjny, zakaz opuszczania kraju. Durczok wydał oświadczenie, w którym przyznał się do winy. Wie, że postąpił karygodnie. 

- Bardzo wszystkich przepraszam. Przede wszystkim chciałbym przeprosić moich najbliższych, bo zostali narażeni na infamię i cierpienia, na które w najmniejszym stopniu nie zasłużyli - powiedział łamiącym się głosem Kamil. 

Dla Marianny te słowa to słaba pociecha. Próbuje na nowo ułożyć sobie życie, zapomnieć to, co złe. Mozolnie odbudowuje swoje poczucie wartości i wewnętrzny spokój. Nie myśli o nowym związku, bo jak mówi "jest na odwyku od miłości". Jednak problemy związane z byłym mężem wracają jak bumerang. Dziennikarze wydzwaniają z prośbą o komentarz. 

- Nie będę odpowiadała na pytania, bo to nie moje życie, nie moja sprawa - ucina krótko. W czasie rozwodu podpisali z Kamilem umowę, że przez pięć lat nie będą się wypowiadać na swój temat. 

Tworzyli małżeństwo ponad dwie dekady. Mają dorosłego syna, Kamila juniora. Poznali się w katowickiej telewizji na początku lat 90. Marianna była uznaną dziennikarką. Nie umiała się oprzeć urokowi młodszego, zdolnego kolegi. Dzięki jej wsparciu Durczok szybko piął się do góry. Wkrótce przeniósł się do Warszawy, ona została na Śląsku, wychowywała jedynaka. 

W najtrudniejszych momentach wspierała ukochanego. Kiedy u Kamila zdiagnozowano nowotwór, czule go pielęgnowała. Wspólnie walczyli z chorobą i pokonali ją. Znowu mógł pracować pełną parą, brylować na warszawskich salonach. Na Śląsk docierały jednak słuchy, że zbyt wielką atencją darzy młodsze koleżanki.

Marianna wiele mu wybaczała. W końcu podjęli decyzję o separacji. Kiedy Kamil został oskarżony o mobbing i molestowanie w pracy, trafił do szpitala. Wtedy znowu przy nim była. Napisała list otwarty do redakcji tygodnika, który rozpętał aferę, zarzucając, że narazili jego zdrowie. 

Choć wiele osób się dziwiło, że staje w obronie męża, który tyle razy ją zawiódł. - Jestem Ślązaczką, a u nas rodzinie i przyjaciołom się pomaga - tłumaczyła. 

Walczyła o małżeństwo, było to jednak ponad jej siły. Co działo się za drzwiami ich pięknego domu, skoro po jednej z kłótni Marianna zawiadomiła policję, że mąż posiada arsenał broni? 

W końcu złożyła pozew rozwodowy. Wkrótce u jego boku pojawiła się 22 lata młodsza JuliaOleś. Mariannie nie było łatwo patrzeć na ich kolorowe zdjęcia z wakacji. Związek szybko się rozpadł. Kamilowi nie układa się też zawodowo. Jest ponoć zadłużony, nie działa jego portal internetowy Silesion. 

Marianna najbardziej martwi się o syna. Jaki wzór daje mu ojciec? Jest rozczarowana i przygnębiona. Niedługo przed rozwodem Kamil napisał autobiograficzną książkę. Rozpoczyna ją dedykacja: "Mojej żonie, Mariannie, kobiecie na którą nigdy nie zasłużyłem". Dziś te słowa nabierają szczególnej mocy... 

Autor: 
-------------
Źródło: 
Pomponik
Dział: 

Reklama