Skandal po odnalezieniu Piotra Woźniaka-Staraka!

Reklama

22 sierpnia przekazano tragiczne informacje o śmierci Piotra Woźniaka-Staraka (†39 l.) Jednak nikt nie wspomniał o tym, że ciało tak naprawdę odnalazł najsłynniejszy polski jasnowidz! O pomoc zwróciła się do niego podobno bliska osoba z otoczenia rodziny. W sieci wybuchł skandal.

Od kilku dni na jeziorze Kisajno trwała akcja poszukiwawcza Piotra Woźniaka-Staraka. W akcję było zaangażowanych wiele służb.

Rodzina zdecydowała się wynająć nawet prywatnych płetwonurków, którzy mieli odnaleźć zaginionego milionera. W miniony czwartek potwierdziły się najgorsze obawy. Ciało Piotra Woźniaka - Staraka zostało odnalezione.

Tego samego dnia na swoim kanale YouTube najpopularniejszy polski jasnowidz Krzysztof Jackowski wywołał medialną burzę, twierdząc, że to on wskazał ciało zaginionego. 

"Fizycznie ciało znaleźli nurkowie. Ja tam nie byłem na miejscu, ale powiem Państwu, że ja wskazałem to miejsce. Mam dowody i jutro te dowody w tym filmie przedstawię" - mówi w nagraniu Jackowski. 

Jasnowidz z Człuchowa zdradził, że osoba z bliskiego grona Piotra poprosiła go o pomoc w poszukiwaniach. Niestety, Jackowski nie mógł mówić publicznie o zaangażowaniu w sprawę ze względu na klauzulę poufności.

Tej, dotyczącej bezwzględnego milczenia, nie zgodził się podpisać. Dał jednak słowo, że nie będzie wypowiadał się na temat poszukiwań.

Po odnalezieniu ciała osoba, która poprosiła jasnowidza o pomoc, zwolniła go ze słownego zakazu wypowiedzi. Jackowski postanowił więc nagłośnić sprawę, podkreślając, że nikt nie wspomniał o jego kluczowej roli w poszukiwaniach ciała.

Służby i płetwonurkowie sukces akcji przypisali sobie. To mocno dotknęło Jackowskiego. W najbliższym czasie jasnowidz ma pokazać dowody w postaci screenów i maili. 

Dzień przed znalezieniem ciała podobno wysłał zdjęcie mapy z zaznaczonym punktem. To właśnie tam miał odnaleźć się mąż Agnieszki Woźniak-Starak. 

Następnego dnia płetwonurkowie przeczesali wskazany przez jasnowidza teren i rzeczywiście znaleźli ciało. 

"Moja rola, kluczowa, została pominięta w mediach. Tyle dni, potężna skala poszukiwań, specjaliści, nurkowie, sonary, helikoptery, wielki obszar. I zobaczcie - moje wskazanie, które wysłałem wczoraj wieczorem, spowodowało, że znaleźli zwłoki. Jaki to jest labirynt... To jest trudne i chwała też nurkom, że się poświęcali. Ja też spędziłem dobę nad tym człowiekiem" - żali się na YouTube Krzysztof. 

W swoim nagraniu zdradza również, jak według niego wyglądały ostatnie chwile milionera. Jasnowidz nie ma wątpliwości, że był to nieszczęśliwy wypadek.  

"Kiedy dostałem bluzę, pierwsze co powiedziałem, to że ten człowiek wpadł do wody i był już niewładny. Coś musiało go uderzyć, on się nie ratował, nie reagował" - mówi Jackowski. 

Autor: 
---------------
Źródło: 
Pomponik
Dział: 
video: 

Reklama